*Harry*
Nie mogłem spać w nocy... To co zobaczyłem poprzedniego dnia...to całkowicie mnie rozwaliło. Nie moglem się pozbierać.. Zbiegłem na dol i zrobiłem śniadanie dla wszystkich. Przygotowałem sałatkę,kawę,do dzbanka wlałem sok pomarańczowy i coś tam
jeszcze.. xdd Poszedłem do pokoi gdzie wszyscy spali.. Najpierw obudziłem Liama i
Ann. Tak słodko przytuleni do siebie spali..a ja ich obudziłem : ) Następnie wlazłem do pokoju Louisa i Wiki. Leżeli na łózko a Louis
przytulał ją od tyłu...ale sie obudzili
I zostali jeszcze Zayn i Perrie.. Wślizgnąłem się do ich
pokoju,odsłoniłem zasłony...pięknie słońce świeciło.. Raziło ich w oczy i
z marudzeniem wstali
*10 minut później*
Wszyscy siedzieli przy stole...i jedli.
Przypomnialem sobie o wczorajszym zdarzeniu z Julie. Posmutnialem i
odechcialo mi sie jesc.
-Harry..co sie dzieje? Cos z Julie? - zapytala kochana Wika
.
-M....tak. Wczoraj poszliśmy na spacer i usiedliśmy na ławce...ja
poszlem do kawiarni a jak wyszedłem zobaczyłem Julie......z......jakim
facetem - powiedziałem i z oczu leciały mi łzy.
Wszyscy byli zszokowani. Wika,Louis,Perrie,Zayn,Ann i Liam podeszli do
mnie i wtulili się we mnie. Wiedziałem,ze zawsze mogę na nich liczyć.
*2 godziny później*
*Louis*
Siedziałem z moją ukochaną przed laptopem szukając i zamawiając rzeczy
dla dziecka.
Nagle Wiktoria zaczęła krzyczeć ze rodzi! Szybko wziąłem ja na ręce i zaniosłem ja do samochodu. Odpaliłem go i uspokajałem Wiktorię.W 6 minut byliśmy na miejscu. Odrazu wzięli ją na
porodówkę. Mi kazano zostać przed salą i cierpliwie czekać. Usiadłem na krześle i zadzwoniłem do Olki i Horana.
- Hej. Mam dla was super wiadomość ! Wiktoria rodzi ! - krzyknąłem do
telefonu
-Jezu..Naprawdę?!! To super! Spróbujemy jak najszybciej przyjechać - powiedziała Olka która skakała z radości! Rozłączyłem się i napisałem sms'a do Hazzy,Liama i Zayna oraz ich
dziewczyn.
Przyjechali w 15 minut. Hazz przyjechal z Julie ale byli wciąż pokłóceni, Liam przyjechał z Ann a Zayn sam ale Perrie dojechała później
bo musiała zostać w studiu. Wszyscy cierpliwie czekaliśmy na lekarza.
Harry i Julie poszli daleko od nas i rozmawiali... Gadali tak chyba 20
minut. Gdy wracali to wyglądali na szczęśliwych.
"Chyba się pogodzili "- powiedziałem sobie w myślach.
Hazz wziął Julie na kolana i całował ja po szyi. Po 8,5 godzinach
czekania przyszedł lekarz. Nic nie powiedział tylko się uśmiechnął i
poszedł do gabinetu. Pielęgniarka pozwoliła mi wejść na sale.
__________________________________________________________
Przepraszamy że taki krótki.. :/
Miłego czytania ! <3 Komentarz=Szacunek i mobilizacja dla autora :3
~ Truskawa i marchewa (Wika) :)
No wreszcie! Tyle czekałam i w końcu napisałyście! Dzięki,wielkie dzięki!
OdpowiedzUsuńNo szczerze? Nie udał Ci się :( Widać, że pisany na szybko
OdpowiedzUsuń