wtorek, 22 kwietnia 2014

*Harry* Nie mogłem spać w nocy... To co zobaczyłem poprzedniego dnia...to całkowicie mnie rozwaliło. Nie moglem się pozbierać.. Zbiegłem na dol i zrobiłem śniadanie dla wszystkich. Przygotowałem sałatkę,kawę,do dzbanka wlałem sok pomarańczowy i coś tam jeszcze.. xdd Poszedłem do pokoi gdzie wszyscy spali.. Najpierw obudziłem Liama i Ann. Tak słodko przytuleni do siebie spali..a ja ich obudziłem : ) Następnie wlazłem do pokoju Louisa i Wiki. Leżeli na łózko a Louis przytulał ją od tyłu...ale sie obudzili I zostali jeszcze Zayn i Perrie.. Wślizgnąłem się do ich pokoju,odsłoniłem zasłony...pięknie słońce świeciło.. Raziło ich w oczy i z marudzeniem wstali *10 minut później* Wszyscy siedzieli przy stole...i jedli. Przypomnialem sobie o wczorajszym zdarzeniu z Julie. Posmutnialem i odechcialo mi sie jesc. 
 -Harry..co sie dzieje? Cos z Julie? - zapytala kochana Wika
. -M....tak. Wczoraj poszliśmy na spacer i usiedliśmy na ławce...ja poszlem do kawiarni a jak wyszedłem zobaczyłem Julie......z......jakim facetem - powiedziałem i z oczu leciały mi łzy. Wszyscy byli zszokowani. Wika,Louis,Perrie,Zayn,Ann i Liam podeszli do mnie i wtulili się we mnie. Wiedziałem,ze zawsze mogę na nich liczyć. *2 godziny później* 
*Louis*
 Siedziałem z moją ukochaną przed laptopem szukając i zamawiając rzeczy dla dziecka. Nagle Wiktoria zaczęła krzyczeć ze rodzi! Szybko wziąłem ja na ręce i zaniosłem ja do samochodu. Odpaliłem go i uspokajałem Wiktorię.W 6 minut byliśmy na miejscu. Odrazu wzięli ją na porodówkę. Mi kazano zostać przed salą i cierpliwie czekać. Usiadłem na krześle i zadzwoniłem do Olki i Horana. 
- Hej. Mam dla was super wiadomość ! Wiktoria rodzi ! - krzyknąłem do telefonu -Jezu..Naprawdę?!! To super! Spróbujemy jak najszybciej przyjechać - powiedziała Olka która skakała z radości! Rozłączyłem się i napisałem sms'a do Hazzy,Liama i Zayna oraz ich dziewczyn. Przyjechali w 15 minut. Hazz przyjechal z Julie ale byli wciąż pokłóceni, Liam przyjechał z Ann a Zayn sam ale Perrie dojechała później bo musiała zostać w studiu. Wszyscy cierpliwie czekaliśmy na lekarza. Harry i Julie poszli daleko od nas i rozmawiali... Gadali tak chyba 20 minut. Gdy wracali to wyglądali na szczęśliwych. 
 "Chyba się pogodzili "- powiedziałem sobie w myślach. Hazz wziął Julie na kolana i całował ja po szyi. Po 8,5 godzinach czekania przyszedł lekarz. Nic nie powiedział tylko się uśmiechnął i poszedł do gabinetu. Pielęgniarka pozwoliła mi wejść na sale.




__________________________________________________________

Przepraszamy że taki krótki.. :/  
Miłego czytania ! <3 Komentarz=Szacunek i mobilizacja dla autora :3
 ~ Truskawa i marchewa (Wika) :)

2 komentarze:

  1. No wreszcie! Tyle czekałam i w końcu napisałyście! Dzięki,wielkie dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  2. No szczerze? Nie udał Ci się :( Widać, że pisany na szybko

    OdpowiedzUsuń